część 1 część
2
Oceniając metody terroru niemieckiego należy stwierdzić, iż w 1943 r. łączono
pacyfikacje z łapankami i wysyłaniem części ujętych ofiar na roboty przymusowe
do Niemiec. W związku z nasileniem się akcji partyzanckich powstała nowa forma
działań policyjnych - obława obejmująca wielki obszar, skierowana zarówno przeciw
ludności cywilnej, jak i przeciwko znajdującym się na tym terenie partyzantom.
Za początek wielkich obław uważa się akcje „Unternehmen Oktober" z października
1943 r., w której prócz sił policyjnych brały udział jednostki Wehrmachtu. Nasilenie
przeciwpartyzanckiej kontrofensywy nastąpiło jesienią 1944 r. (akcja „Waldkater")
i charakteryzowało się szeregiem uderzeń na rejony działań partyzanckich, połączone
z paleniem wsi i mordowaniem mieszkańców.
Początek 1944 r. rozpoczyna jedną z krwawszych pacyfikacji przeprowadzonych
na pograniczu powiatu opoczyńskiego. Rano 14 stycznia do wsi Siucice przyjechał
oddział specjalny złożony z 62 zmotoryzowanego plutonu żandarmerii, dowodzony
przez SS - Obersturmfuhrera Alberta Hugo Schustera (wcześniej dokonał pacyfikacji
Michniowa i wielu innych wiosek Kielecczyzny). Niemcy przywieźli ze sobą 4 aresztowanych
wcześniej mieszkańców wsi Topolice, których po torturach (obcinano ręce) zastrzelono.
W miejscowości Stara zamordowali 8 osób. Wracający do Skotnik 80-osobowy oddział
żandarmów został w tym samym dniu zaatakowany i rozbity przez zgrupowanie „Wichra"
w pobliżu Ojrzenia. W odwet za odniesioną porażkę. Niemcy, 16 stycznia, przeprowadzili
pacyfikację w rejonie Skotnik i aresztowali ponad 30 mężczyzn. Ze wspomnień
jednego z zatrzymanych, Józefa Mariana, wynika, iż 15 mężczyzn z tej grupy zostało
zastrzelonych pod Ojrzeniem, 6 zatrzymano i przewieziono do więzienia w Końskich.
Na przełomie lutego i marca w Kraśnicy oddział własowców, zatrzymał 15 mieszkańców
wioski i rozstrzelał ich w lesie w Giełzowie. W dniu 9 maja 1944r. w miejscowości
Kolonia Ludwików został otoczony przez Niemców oddział „Błysk". Podczas
walki z żandarmami z Końskich 16 partyzantów poległo, 2 zostało aresztowanych,
a wioskę spalono. Z zeznań świadków tamtej tragedii: Aurelii i Marii Paduszyńskich
i Jana Karbownika wynika, że polegli partyzanci zostali spaleni przez Niemców
na miejscu. Natomiast ocaleli mieszkańcy wioski złożyli ciała do piwnicy i przysypali
je ziemią (ksiądz z Białaczowa odmówił odprawienia mszy żałobnej). W kilka tygodni
po tym wydarzeniu, w nocy z 13 na 14 czerwca, ciała przewieziono do lasu pod
Zakrzowem i uroczyście pogrzebano. W czasie tego starcia zginęło także dwóch
mieszkańców Kolonii Ludwików. W tym samym dniu miała miejsce pacyfikacja dwóch
wiosek w gminie Machory. Za pomoc udzieloną partyzantom 14 mieszkańców: Kamieńca,
Marcinkowa, Chełst, Afryki, Siedlowa oraz Tomaszowa, po przewiezieniu do Radomia
zostało rozstrzelanych. Aresztowania objęły łącznie ponad 25 miejscowości, zaś
wielu z zatrzymanych wywieziono do więzień i obozów koncentracyjnych. W dniu
26 maja miała miejsce pierwsza pacyfikacja Białaczowa, podczas której Niemcy
rozstrzelali na miejscu 3 osoby. Kolejne większe akcje represyjne na ziemi opoczyńskiej
przeprowadzone były w sierpniu 1944 r.
I tak w dniu 26 sierpnia w gminie Machory spacyfikowane zostały dwie wioski
- Klew i Fryszerka Błonie. W pierwszej z nich zabito 17 mieszkańców i spalono
60 zabudowań. Był to odwet za straty, jakie poniosły oddziały niemieckie w walkach
z partyzantami w okolicy Klew i Sulborowic (walki pod Diablą Górą). W drugiej
rozstrzelano 3 osoby, także w odwecie za działania partyzanckie. Rankiem 26
sierpnia jednostki żandarmerii, Wehrmachtu i formacji pomocniczych otoczyły
wsie: Turowice, Papiernia, Reczków, Brzezie, Klew i Sulborowice. W południe
nadleciało nad ten rejon kilka samolotów, z których ostrzelano mieszkańców Klew
i Sulborowic oraz zrzucono zapalające bomby na zabudowania. Kolejna akcja odwetowa
Niemców była zorganizowana podczas wspomnianej już operacji „Waldkater"
w dniu 26 września 1944 r., przeprowadzonej w lasach przysuskich. Z meldunku
SS -Hauptscharfuhrera Jessa z niemieckiego oddziału przesłuchań z Radomia wynika,
iż w trakcie działań przeciwko 25 i 72 pp AK spalone zostały wszystkie zabudowania
Stefanowa i Gałek. Natomiast w wyniku działań policyjno-zabezpieczających 43
osób zatrzymano i przekazano Urzędowi Pracy w celu wysłania na roboty, a 101
aresztowano z powodu współpracy z partyzantami i osadzono w więzieniu w Końskich.
Kontynuacją wymienionych działań była kolejna akcja wyszczająca, nazwana „Gegen
Drzewica" (przeciw Drzewicy). Jej powodem było uzyskanie przez okupanta
informacji o stacjonowaniu w tym rejonie kompanii por. Osucha oraz koncentrowaniu
się oddziałów AK przybyłych z Puszczy Kampinoskiej. Po nieudanej próbie rozbicia,
w dniu 14 października 6 kompanii 25 pp AK, zmobilizowane oddziały niemieckie
(790 turkmeński batalion, pododdziały służby bezpieczeństwa i żandarmerii) liczące
blisko 600 ludzi, zaczęły rozprawiać się z mieszkańcami okolicznych wiosek:
Domaszna i Żdżar (rozstrzelano 12 osób). Następnie otoczono Drzewicę i rano
15 października rozpoczęto akcję pacyfikacyjną. Mieszkańców miasteczka spędzono
na rynek, podpalono kilka domów, po czyni rozpoczął się rabunek mienia i gwałt
kobiet, znajdujący się w tym czasie w Drzewicy ranni żołnierze 25 pp AK zostali
wymordowani, a przebywających partyzantów z Kampinosu wyłapano, los ich do dzisiaj
jest nieznany. Z dokumentów niemieckich wynika, że zatrzymano w Drzewicy 80
partyzantów. Sprawa tych jeńców jest w historii polskich walk partyzanckich
wydarzeniem bez precedensu. Chociaż nie byli zorganizowani w zwarty oddział,
to jednak byli uzbrojeni, a mimo to nie podjęli próby walki. Podczas działań
pacyfikacyjnych zostało zatrzymanych także 40 cywilów, których wywieziono do
pracy przymusowej w Niemczech. W opisywanej akcji zginęło łącznie 28 partyzantów
i mieszkańców Drzewicy.
W kończącym się 1944 r. miała miejsce jedna z najtragiczniejszych pacyfikacji
przeprowadzonych przez Niemców w powiecie opoczyńskim. W dniu 28 listopada 1944
r. żołnierze niemieccy otoczyli wieś Zygmuntów i dokonali represji, zamordowanych
zostało około 30-40 mieszkańców Zygmuntowa i okolicznych wiosek. W grudniu 1944
r. siły okupacyjne dokonały ostatniej obławy na terenie powiatu. Podczas jej
trwania zostały zastrzelone cztery osoby w Białaczowie. Masowe pacyfikacje i
obławy na mieszkańców opoczyńskich wiosek stanowiły jeden z elementów prześladowań
Polaków na tym obszarze.
Równie tragiczne w skutkach były rozstrzeliwania przeprowadzone podczas pokazowych
egzekucji aresztowanych wcześniej więźniów. Ofiary tych zbrodni, celem zastraszenia
jak największej liczby polskiej ludności, tak dobierano, aby reprezentowały
obszar całego powiatu. Na terenie opoczyńskiego przeprowadzona była tylko jedna
taka akcja. Miała ona miejsce 19 stycznia 1944 r. w Dąbrowie nad Czarną. Tego
dnia grupa żandarmów rozstrzelała 20 zakładników przywiezionych z więzienia
w Tomaszowie Maz. Mordu dokonano na sposób katyński, czyli strzałem w tył głowy,
a ofiary pochowano na miejscu stracenia. Aresztowania zakładników nosiły charakter
represji, mającej zapobiec aktom sabotażu, dywersji i zamachom ze strony ruchu
oporu.
Poza przedstawionymi wyżej zbrodniami przeciwko ludzkości, stanowiącymi bezpośrednią
realizację hitlerowskiej polityki eksterminacji narodu polskiego drogą ludobójstwa,
władze okupacyjne dopuściły się na terenie opoczyńskiego wielu innych aktów
bestialstwa. Od 1941 r. wprowadzono wysiedleniaa i konfiskaty ziemi. W związku
z tworzeniem na pograniczu powiatu radomskiego i tomaszowskiego dużego poligonu
dla potrzeb Wehrmachtu, bez odszkodowań i bez przydzielenia mieszkań oraz gospodarstw
zastępczych, usunięto chłopów w gminach Rusinów i Skrzyńsko. Podobny charakter
miały, rozpoczęte w 1940 r. i kontynuowane do 1943 r., rugowania Polaków w celu
stworzenia większych skupisk niemieckich kolonistów i oddania do ich dyspozycji,
stojących na dobrym poziomie gospodarstw. Przykładem może być konfiskata gospodarstw
czterech rolników z gminy Zajączków. Władze niemieckie oskarżyły ich o sabotaż
i za pośrednictwem Arbeitsamtu (urzędu pracy) wysłano ich na roboty przymusowe
do Niemiec. W rezultacie tych działań na terenie powiatu opoczyńskiego powstały
liczne wioski zamieszkałe głównie przez kolonistów niemieckich (Jawor, Grudzeń,
Radonka, Szadkowice).
Marek Ziębicki
<Zabytki> <Historia> <Zdjęcia> <Gawęda> <Żydzi> <Legendy> <Linki> <Autorzy>